Pomogła: 1 raz Dołączyła: 13 Cze 2009 Posty: 2085 Skąd: Mexico City
Wysłany: 2011-03-06, 17:34
Uśmiechnęła się do siebie, obejmując go w pasie. Wszystko było już na swoim miejscu. Spojrzała w stronę owoców. Była głodna, ale jednocześnie nie chciała psuć takiej chwili, dlatego odczekała jakiś czas, by później powoli wysunąć się z ramion Santosa i chwycić po kolejną mandarynkę.
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 13 Cze 2009 Posty: 2085 Skąd: Mexico City
Wysłany: 2011-03-06, 17:47
- Wyprowadzić psa? - zapytała bardziej siebie niż go. Od kiedy on miał psa? Być może sama o tym zapomniała, bo była zajęta swoimi sprawami. Poczuła się głupio, że tak niewiele o nim wie.
- Skoro tak, to jeszcze trochę mogę zostać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum